Podróże poza ciałem - Robert A. Monroe
Chciałbyś wiedzieć co się dzieje z duszą po śmierci człowieka, jak funkcjonuje i gdzie się może znaleźć? Wiele osób odbyło już takie podróże poza swoje ciało, a ich relacje są niewiarygodne. Jednym z nim był Robert A. Monroe, którego dusza wędrowała po całym wszechświecie. Wszystko opisał w książce „Podróże poza ciałem”.
Robert A. Monroe
Monroe był parapsychologiem, autorem słynnej trylogii na temat doznań poza ciałem (tzw. OOBE), która jest zaliczana do najważniejszych utworów tego gatunku. Pierwsze doświadczenia OOBE w 1958 roku zmieniły całe jego życie i postrzegania świata. Efektem tych przeżyć jest nie tylko praca literacka, ale także powstanie Instytutu Monroe’a, zajmującego się badaniami zjawisk paranormalnych. Jego najpopularniejsze książki to: „Podróże poza ciałem”, „Dalekie podróże”, „Najdalsza podróż” .
Podróże poza ciałem
Książka „Podróże poza ciałem” to zapis wielu podróży poza swoje ciało (zwane także podróżami astralnymi lub OOBE) autora. Prowadził on życie spokojnego biznesmena, do czasu tajemniczych stanów świadomości. Zobaczył m.in. swoje ciało leżące w łóżku, podczas gdy on był tuż obok. Jak twierdzi Monroe, odbył mnóstwo takich podróży astralnych po całym wszechświecie. Co tam go spotkało, jak wygląda życie po śmierci oraz ludzka dusza, dowiesz się z jego książki
Fragment książki - 5 listopada 1958 roku – popołudnie
Wibracje przyszły szybko i łatwo. Nie były wcale nieprzyjemne. Kiedy stawały się silne, próbowałam unieść się z ciała, ale bez rezultatu. Po każdej próbie okazywało się, że wciąż jestem w tym samym miejscu. Potem przypominała mi się sztuczka z rotacją, która wygląda tak samo, jak przekręcanie się w łóżku z boku na bok. Zacząłem więc obracać się i stwierdziłem, że moje ciało nie obraca się już raem ze mną. Poruszałem się powoli i po chwili znajdowałem się już „twarzą w dół”, czyli dokładnie odwrotnie do pozycji mojego fizycznego ciała. W chwili, kiedy przekręciłem się o pełne 180 (poza fazą, odwrotna polaryzacja?), ukazał się dziura. Jest to jedyny sposób na opisanie tego „czegoś”. Moje zmysły odbierały to jako dziurę w ścianie grubej na około 60 cm, która we wszystkich kierunkach rozciąga się na nieskończoność (w płaszczyźnie pionowej).
Zarys dziury był dokładnie taki, jak kształt mojego fizycznego ciała. Dotknąłem ściany. Była gładka i twarda. Brzegi dziury były stosunkowo ostre (wszystkich tych dotknięć dokonałem niefizycznymi dłońmi). Gdy patrzyło się przez dziurę, nie było widać nić poza ciemnością. Nie była to ciemność pokoju, lecz odczucie nieskończonego dystansu i przestrzeni, jakbym wyglądał oknem w niewyobrażalną dal. Czułem, że gdyby mój wzrok był wystarczająco dobry, to prawdopodobnie zobaczyłbym pobliskie gwiazdy i planety. Moje zmysły odbierały głębię, daleki kosmos poza Układem Słonecznym, nieprawdopodobne odległości.
Pochwyciłem krawędzie dziury i ostrożnie wetknąłem weń głowę. Nic poza ciemnością. Żadnych istot, nic materialnego. Wycofałem się pospiesznie , czując kompletną obcość. Ponownie okręciłem się o 180 stopni, poczułem, że wtapiam się w ciało fizyczne i usiadłem. Na zewnątrz wciąż był jasny dzień, zupełnie jakbym opuścił ciało zaledwie na kilka minut. Upłynęła jednak godzina i pięć minut!
.